A w naszej szkole to się dopiero działo…
Na pewno jesteście ciekawi, co się dzieje na lekcjach, gdy drzwi do klas zamykają się, a na dziedzińcu nikt nie gra w piłkę, nie zjada kanapek z jamonem i się nie gania.
Zazwyczaj staramy się, by na lekcjach było wesoło. No bo co to za lekcja, na której wszyscy siedzą z ponurymi minami? I musi też być ciekawie. No właśnie.
Najmłodsi poznają kolory, liczby, zwierzątka, przedmioty nas otoczające oraz uczą się wierszyków i piosenek. Znają też „Gąski, gąski do domu” lub „Stary niedźwiedź mocno śpi”, a w drodze do domu podśpiewują pod nosem „Panie Janie, panie Janie…”
Ci starsi zajmują się nie tylko tymi poważniejszymi rzeczami, to znaczy poznawaniem alfabetu i nauką czytania, bo do ich zadań należy też zabawa w pomidora czy króla Lula oraz wypisywanie laurek na różne okazje.
Jeszcze starsi biorą udział w spoconych dyktandach, mają przędzenie liter na lekcji o Panu Kleksie, tworzą lektury w pudełku i bawią się słowem.
Zainteresowani historią i geografią mają pasowanie na rycerza, tańczą „Zasiali górale owies, owies…” i wiedzą, że w kopalni pracuje jednak górnik, a nie dolnik.
Jest ciekawie? Oceńcie sami.